W 29. kolejce Serie A istotną wygraną odniósł Juventus. Podopieczni Massimiliano Allegriego zwyciężyli z Sampdorią 3:1. Ważny udział w tym sukcesie miał Wojciech Szczęsny. Polski golkiper popisał się kilkoma świetnymi interwencjami, m.in. broniąc rzut karny. Dzięki temu zwycięstwu Juventus pozostaje w grze o mistrzostwo Włoch.
Samobójczy gol Sampdorii już na początku spotkania
Mecz rozpoczął się nieco później. Pierwszą poważniejszą akcję wyprowadzili gospodarze. Zza pola karnego znakomity strzał oddał Antonio Candreva, jednak piłkę sparował Wojciech Szczęsny. Po chwili przyjezdni przeprowadzili świetną kontrę. Futbolówką z prawego skrzydła w pole karne zagrał Juan Cuadrado. Niespodziewanie w tej sytuacji interweniował Maya Yoshida, który wpakował piłkę do własnej siatki.
Zawodnicy z Genui zmuszeni byli do podkręcenia tempa. Inaczej nie było mowy o wyrównaniu, a co dopiero o wygranej. W 31. minucie byli oni najbliżej zdobycia bramki. W świetnej sytuacji znalazł się Stefano Sensi. Włoch pragnął zaskoczyć Szczęsnego płaskim strzałem po krótkim rogu. Jednak Polak zdążył z interwencją.
Ponownie nieco później Sampdoria musiała przełknąć gorzką ślinę. Kilkadziesiąt sekund po tej akcji w polu karnym sfaulowano Moise Keana. Arbiter nie miał żadnych wątpliwości, że przyjezdnym należy się “jedenastka”. W konsekwencji pewnym strzałem na gola zamienił Alvaro Morata. Końcówka pierwszej połowy wielu emocji jednak już nie przyniosła.
Po zmianie tron częściej piłka znajdowała się w posiadaniu gospodarzy, którzy bezskutecznie próbowali zagrozić bramce Juventusu. Najgroźniejsze sytuacje były skutkiem rzutów rożnych, jednak ich finalizacja nie zagroziła bramkarzowi z Juve. Gracze z Turynu raczej szukali okazji na kontratak, jednak rywale w porę kończyli te próby.
Juventus uratowany przez Wojciecha Szczęsnego
Sytuacja zmieniła się w 73. minucie. Wówczas arbiter wskazał na “wapno”. Jednak tym razem rzut karny otrzymali zawodnicy z Genui, po tym, jak piłkę przy pomocy ręki zagrał Adrien Rabiot. Do futbolówki podszedł Candreva, który uderzył zdecydowanie, jednak niezbyt celnie. Pozwoliło to wykazać się polskiemu bramkarzowi. Po chwili dobić przeciwników mógł Dusan Vlohović, jednak napastnik nie podołał zadaniu.
Nadzieje gospodarzy na przynajmniej honorowy punkt powróciły w 84. Minucie. Bezpośrednio z rzutu wolnego uderzył Abdelhamid Sabiri, który zaskoczył Szczęsnego i umieścił piłkę w siatce.